DEPOZYT, KTÓRY PRZYJĄŁ CZŁOWIEK
Choć depozyt wspomniany w wersecie 33:72 obejmuje Boską Religię, którą ludzkość musi stosować w swoim życiu, to jednak nie jest do niej ograniczony. Nie tylko ludzie, ale również dżiny są zobowiązane do podążania za Religią. Niektórzy komentatorzy są zdania, że depozytem jest ludzka wolna wola lub zdolność wyrażania woli. Zawiera się to w znaczeniu depozytu, powinniśmy jednak mieć na uwadze, że dżiny również zostały wyposażone w wolną wolę. Toteż tym, co jest rozumiane jako depozyt, jest przede wszystkim ludzkie ego.
Bóg nie zna absolutnie żadnych granic. A coś nieograniczonego i absolutnego nie może być określane w taki sposób, że da się objąć jego zasadniczą naturę. Na przykład jasność nie ograniczona przez ciemność nie może zostać rozpoznana albo dostrzeżona. Jeśli jednak zostanie pociągnięta rzeczywista lub hipotetyczna graniczna linia ciemności, to jesteśmy w stanie określić, czym jest to światło i dostrzec je. W ten sam sposób Boskie Atrybuty i Imiona (np. Wiedza, Moc, Mądrość i Współczucie) nie są możliwe do określenia, gdyż są wszechobejmujące i nie mają granic ani niczego podobnego. W związku z tym nie ma możliwości poznania lub postrzeżenia, czym one zasadniczo są. W celu ich poznania konieczna jest hipotetyczna granica.
Wszechmocny Bóg pociągnął taką linię hipotetyczną przed Swymi Imionami i Atrybutami i stworzył ego, które odbija w sobie wszystkie Jego Imiona i Atrybuty. Skoro Absolutna Niezależność stanowi najbardziej zasadniczą cechę Boskości, to ego znajduje w sobie tę samą własność. Wyobraża sobie fikcyjne panowanie, władzę i wiedzę i przeprowadza linię graniczną, tworzy hipotetyczną linię graniczną dla Boskich wszechobejmujących Atrybutów i powiada: „To jest moje, a reszta jest Jego”. Dlatego ego dokonuje podziału.
Poprzez to wyobrażone panowanie ego może i musi zrozumieć Panowanie Stwórcy wszechświata. Za pomocą swego pozornego panowania może pojąć prawdziwe Panowanie swego Stwórcy, mówiąc: „Tak jak ja jestem właścicielem tego domu, tak Stwórca jest Właścicielem tego stworzenia”. Posługując się swoją częściową wiedzą ego zaczyna rozumieć Jego Wiedzę Absolutną.
Poprzez swoją wadliwą i nabytą sztukę może wyczuć pierwotną i zapoczątkowującą sztukę Wzniosłego Stwórcy. Ego powiada na przykład: „Ja zbudowałem ten dom i wszystko w nim urządziłem, dlatego musi istnieć Ten Jedyny, który stworzył ten wszechświat i wszystko w nim urządził”. Ego stanowi więc klucz do Boskich Imion i Atrybutów oraz do rozwiązania tajemnicy stworzenia.
Jednakże ego ma dwa aspekty albo oblicza. Jedno z nich spogląda na Stwórcę i ku dobru. W tym swoim aspekcie otrzymuje jedynie to, co jest dane; nie może stwarzać. Nie stanowi początku dobra ani cnót, które Bóg stwarza w nim bądź poprzez nie. Natomiast drugie oblicze spogląda w kierunku zła. W tym przypadku ego jest aktywne i jest źródłem oraz sprawcą wszelkiego zła.
Zasadniczo, jak już wspomnieliśmy wyżej, ego jest jakby miarą, zwierciadłem albo narzędziem służącym widzeniu lub odnajdywaniu, dowiadywaniu się. Jego prawdziwa natura to tylko wskazywanie – jak list, który sam w sobie nie ma żadnego znaczenia – wskazuje znaczenie rzeczy innych niż on sam. Jego panowanie jest czysto hipotetyczne, a jego własna egzystencja – tak słaba i nieznaczna, że samo z siebie nie jest w stanie niczego nieść lub wspierać. Ego jest raczej rodzajem miary bądź skali wskazującej stopnie i ilości tego, co jest mierzone. Za jego pomocą możemy poznać bezgraniczne, absolutne i wszechobejmujące Atrybuty Istoty Koniecznie Istniejącej.
Ego musi zrozumieć, że jest sługą Boga, że ma służyć Temu Jedynemu, który jest odeń różny, i że jego natura ma wyłącznie cechy wskazujące. Musi pojąć, że nosi raczej znamiona Jedynego, a nie swoje własne, i że „nabierze” znaczenia tylko wtedy, gdy będzie wskazywać Boga, od którego zależy jego istnienie. Jego życie zależy od Boskiej kreatywności i egzystencji. Jego poczucie własności jest iluzoryczne, gdyż cieszy się jedynie pozornym i tymczasowym posiadaniem za zezwoleniem prawdziwego Właściciela, a jego rzeczywistość jest jakby półcieniem. Jest bytem przygodnym, niewiele znaczącym cieniem objawiającym autentyczną i konieczną Rzeczywistość. Jego funkcja posługi jako miara i waga dla Atrybutów Stwórcy i zasadniczych Jego Cech jest dobrowolna i świadoma.
Ci, którzy rozumieją, że taka jest natura ich jaźni i ludzkiego ego, postępują stosownie do tego. Są też włączeni w znaczenie wersetu koranicznego: Zaiste, ten osiąga pomyślność, kto ją oczyścił (trzymając się z dala od wyniosłości i buntu przeciwko Bogu) (91:9). Tacy ludzie rzeczywiście niosą depozyt i – dzięki swej jaźni – dostrzegają, czym wszechświat jest naprawdę i jakie powinności wypełnia. Dostrzegają również, że ich ego potwierdza informacje, jakie zebrali o wszechświecie. W konsekwencji informacje te zachowają dla nich cechę światła i mądrości i nie zamienią się w ciemność ani nie pójdą na marne. Jeśli ego wypełni swą powinność w taki sposób, to odrzuci swoje roszczenia do panowania i hipotetycznej własności (będącej raczej narzędziem miary) i oświadczy: Do Niego należy Panowanie i Własność wszystkich istot, Jemu też winniśmy wszelkie dziękczynienie i wysławianie. Do Niego należy Sąd i władza i do Niego wrócimy. W ten sposób ludzka jaźń może oddawać Bogu cześć w sposób autentyczny i osiąga rangę najlepszego wzoru stworzenia.
Jeśli jednak ego zapomina o Boskim celu swego stworzenia, porzuca powinność swojej natury i pojmuje siebie jako istotę samoistniejącą i niezależną od swego Stwórcy – to wtedy sprzeniewierza swój Depozyt. Przypuszcza też wtedy, że jest trwałą rzeczywistością, mającą za swój obowiązek dążenie do zaspokajania swoich pragnień. Fałszywie mniema, że posiada siebie na własność i jest faktycznym panem swoich własnych spraw i swego terytorium. Ci, którzy widzą swoją jaźń w ten sposób, podpadają pod kategorię ostrzeganych i zagrożonych: Zaprawdę, pogrążył się w zatracie ten, kto ją zdeprawował (brnąc w wyniosłości i buncie przeciwko Bogu) (91:10). Taki rozwój rzeczy odpowiedzialny jest za wszelkie rodzaje politeizmu, zła i zbłądzenia, które sprawiły, że niebiosa, ziemia i góry przeraziły się perspektywą przyjęcia Depozytu – by nie zostały zwiedzione ku przypisywaniu Bogu współtowarzyszy – gdyż złe ego wzrasta i nabrzmiewa, aż przenika wszystkie części istoty ludzkiej. Niczym olbrzymi potwór pożera takich ludzi, tak że oni i ich możliwości i potencjały nie zawierają już niczego innego, jak tylko ich rozdęte ego. W końcu ego rasy ludzkiej daje siłę jaźni indywidualnej poprzez indywidualizm i rasizm. Prowadzi to do tego, że Ja nabrzmiałe wsparciem ego rasy kontestuje – tak jak Szatan – rozkazy Stwórcy. Ostatecznie biorąc samego siebie za miarę, porównuje wszystkich i wszystko ze sobą, dzieli Domenę Boga pomiędzy te i inne przyczyny i zaczyna przypisywać Bogu współtowarzyszy w sposób najgorszy z możliwych. To do takich osób odnosi się werset: Zaiste, przydawanie Bogu współtowarzyszy jest ogromną niesprawiedliwością (31:13).
Ta zdrada powoduje zatopienie się jaźni człowieka w całkowitej ignorancji. Nawet jeśli opanował tysiące gałęzi wiedzy, to jego ignorancja powiększa się jeszcze przez jego wiedzę. Jakich by nie odebrał błysków Wiedzy Boga z wszechświata – swoimi zmysłami lub mocą rozumu – zostaną one wygaszone, gdyż już nie potrafi odnaleźć w sobie niczego, czym zdołałby je potwierdzić, oczyścić i podtrzymać. Cokolwiek przychodzi do ego, zostaje splamione jego barwą. Nawet jeśli przychodzi czysta mądrość, staje się całkowicie daremną wewnątrz jaźni splamionej ateizmem, politeizmem bądź innymi formami negowania Wszechmocnego. Jeśliby cały wszechświat był pełen jasnych wskazówek odnoszących się do Boga, „ciemny punkt” w jaźni ukryje je przed wzrokiem, jak gdyby były niewidzialne.
Teraz rozświetlimy nieco ów problem. Rozważmy następującą rzecz: od czasów Adama aż pod dzień dzisiejszy dwa wielkie prądy bądź linie myśli wypuściły swe gałęzie we wszystkich kierunkach i do wszystkich grup ludzkości, jakby to były dwa wysokie drzewa. Jedna z nich to linia Proroctwa i Religii, ta druga to zwykłe ludzkie myślenie. Kiedy tylko się łączą i jednoczą (ludzka myśl dołącza do Religii, służąc jej), ludzkość doświadcza wspaniałego szczęścia w życiu zbiorowym i indywidualnym. Kiedy jednak kroczą oddzielnymi drogami, prawda i dobro gromadzą się po stronie Proroctwa i Religii, błędy zaś, zło i zbłądzenie pociągane są na stronę ludzkiej myśli.
Kiedy tylko ludzka myśl odgradzała się od Religii, przybierała formę drzewa Zakkum, które rozciąga swe ciemne zasłony przypisywania Bogu współtowarzyszy oraz wszystkich innych, niezliczonych rodzajów błędnych dróg. Na gałęzi uprawomocnionego rozumu, stanowiącego jedną z trzech zasadniczych władz, w które została wyposażona ludzka jaźń, ego wydało owoce materializmu i naturalizmu przeznaczone dla intelektu jako pokarm. Na gałęzi zaś dzierżącego władzę gniewu i namiętności powołało takich tyranów, jak Nemrod i Faraon, by terroryzowali ludzi. Na gałęzi uprawomocnionych zwierzęcych pragnień i żądz wydało owoce „bóstw”, idoli oraz tych, którzy rościli sobie pretensje do statusu boskiego. Ta linia ukazała poziom „najniższy z niskich”, w jaki może popaść ludzkość.
Błogosławiona linia Proroctwa natomiast, przybierająca postać drzewa Tuba – drzewa czci oddawanej Bogu – wydała owoc Proroków, Wysłanników, błogosławionych i pobożnych, a także prawych – w ogrodzie ziemskim i na gałęzi uprawomocnionego rozumu. Na gałęzi uprawomocnionego gniewu, gałęzi obrony przed złem i jego odpędzania linia ta wydała owoce cnotliwych i sprawiedliwych władców. Na gałęzi uprawomocnionych zwierzęcych pragnień i żądz, które przybrały postać uprawomocnionej atrakcyjności, wydała w ciągu wieków owoce szczodrych, życzliwych ludzi o dobrym charakterze i skromności. W rezultacie ta linia dowiodła, że ludzkość jest doskonałym owocem stworzenia.
Proroctwo zakłada, że celem i funkcją istot ludzkich jest ukształtowanie ich przy pomocy wartości pochodzących od Boga i osiągnięcie przez nich dobrego charakteru. Prorocy sądzili, że ludzie powinni zrozumieć swoją słabość i szukać schronienia w Boskiej Władzy, oraz oprzeć się na Boskiej Mocy; pojąć swoje niedostatki i zasadniczą nędzę i zaufać Boskiemu Miłosierdziu. Powinni także poznać swe potrzeby i szukać pomocy w Boskiej Obfitości, dostrzec swoje błędy i upraszać Bożego Przebaczenia. Muszą również pojąć swą nieudolność i wychwalać Bożą Doskonałość.
Zgodnie z myśleniem ludzkim, które zeszło na manowce zbłądzenia, siła cieszy się pełnym uwielbieniem. Normą jest zasada: „siła jest prawem”. Jej maksymy to: „Wszelka władza należy się najsilniejszym”, „Przetrwanie najbardziej przystosowanych”, „Zwycięzca bierze wszystko” oraz: „W sile jest słuszność”. Stało się to moralnym wsparciem tyranii, dawało zachętę dyktatorom i skłaniało ciemięzców do uznawania się za bóstwa. Przypisując piękno „dzieł sztuki” samym dziełom, nie zaś czystej, świętej Piękności Stwórcy, błądzące ego człowieka powiada: „Jakże to jest piękne”, nie zaś: „Jakże pięknie to zostało stworzone”, i uznaje każde dzieło za idola godnego uwielbienia.